Indygo City!
Miasto przepiekne! Rajastan - bajkowo inny od tego co do tej pory widzielismy!
Ale od poczatku.
Do Jodhpur dostalismy sie porannym autobusem z Pushkaru. Fantastyczna podroz.
Autobus lokalny. Brudny jak gdyby przewozono nim stado swietych krow. Zawieszenie podwyzszone do 1.5 m nad ziemia. O dziwo, pusty...
7:03
Roberto otrzymuje oficjalny status Pogodynka.Funkcje: dokladny opis aktualnej pogody. Wszystko sie zgadza. Robodynka dziala bez zarzutu!(opcja dodatkowa: Zegarynek dostepna po uprzejmym zapytaniu:)
7:06
Nawiazujemy kontakt z maloletnim sprzedawca wsciekle rozowej waty cukrowej.
Na poczatku tylko wzrokowy...
nastepnie, handlowy (okazuje sie ze wata jest tak bardzo przeslodka jak przerozowa)
dochodzi do wymiany kulturowej (Lucko obdarowywuje mlodego handlowca banktotem ze swojego kraju, co wzbudza nie lada sensacje wsrod pozostalych pasazerow, iektorzy probuja odkupic walute:)
czas na wymiane dobr osobistych... glownie banany i dlugopisy:D
zostajemy obdarowanie nastepna porcja waty cukrowej!juppi!
7:31
kolejny szalony kierowca
po dlugiej debacie stwierdzamy, ze jest niespelnionym organista! Kompleksow pomaga mu sie pozbyc klakson, ktorego facet zdecydowanie naduzywa:D Uzywa go tak namietnie, ze ludzie dwie wioski dalej wiedza o zblizajacym sie autobusie!Rodzenstwo Pytkowskich szpieguje w kabinie kieowcy. Donosza nam, ze ma wiecej niz jeden klakson... ale tego doslyszelismy sie sami:D
7:45
skonczyla sie droga. asfalt zniknal nam spod kol. w koncu mamy upragnine safari! kierowca sie nie przejal. trabi dalej.
7:47
Robodynek, prosil zeby dodac, ze nie spodziewal sie, ze na pustyni bedzie mu zimno w stopy. Siostry U. przymknely okno:)
8:17
Do autobusu wsiada calkiem mila grupka hinduskich nastolatek. Przepiekne! Uwaga! W dloniach dierza sierpy! Obecnosi mlotow nie odnotowano.
8:29
Lucko dostaje oficjalny status dealera... zelek owocowych. Pierwsze za darmo, co?
8:41
Znowu safari. Pedzimy tak, ze krowy uciekaja nam spod kol!
8:56
Przerwa.
Robodynka kupuje lokalne, przydrozne zarcie...
to moze byc ostatni wpis.
Info dla lekarza: jedlismy ostre paryczki zapiekane w ciescie i smazone w glebokim oleju slodkie ciasteczka z brazowym farszem. nazwy nie do powtorzenia...
9:13
Odbywamy wlasnie szkolenie z nakladania turbanu.... chusta ma dziewiec metrow a po minucie zmienia sie w ksztaltne nakrycie glowy. Brawo!
9:15
To chyba wplyw ciasteczek. Robodynka dostrzega podobienstwa w wielbladzie i peryskopie. Maggie dokupuje papryczki.
9:21
ukolysani w rozbujanym autobusie zasypiamy przy nieustajacych dzwiekach klaksonu...
cdn
(Robodynko, wybacz samowole edytorska...dolacz fotki, buziaki)